Miasteczko, jak miasteczko. Nieco zapuszczone i bardzo tłoczne. Żeby wjechać na cypel, na końcu którego znajduje się kurort, trzeba było stać w korku jakieś 3 godziny. Zaraz po tym jak wjechaliśmy, musieliśmy myśleć o tym jak wyjechać, żeby tu nie utknąć na noc. Nie wiem, czy był to dobry wybór, by się tam pchać. Z drugiej strony wspomnienia jednak ciekawe…