Po HK najlepiej podróżować autobusami (tanie, czyste i czytelne) lub metrem (drożej). Jak ktoś ma siły można też „na nogach”. Nie ma tuk-tuków.
Do bulwaru dotarliśmy jeszcze wczoraj. To miejsce jednak warte tego, by być tam jak tylko często się da. Poza tym ze stałej części lądu można za jakieś 2zł wziąć prom na wyspę HK. Sama wyspa jest już bardzo nowoczesna i monumentalna. HK dokładniej opiszę (mam nadzieję) streszczając poprzedni nasz wyjazd. W punktach co wg nas naprawdę warto zobaczyć (oprócz samego miasta):
- Peak – punkt widokowy HK najlepiej dojechać autobusem na wyspie do górskiego tramwaju (łatwo dowiedzieć się o drogę) uważać na „wycieczki” – o wiele taniej i milej jechać samemu. Radzę wieczorem, tak by być tam również po zachodzie i za dnia- oba widoki fantastyczne,
- Wielki Budda- prom, ok. 3h drogi autobusem ważący 250 ton 34metrów olbrzym,
- Ocean Park- na drugiej stronie wyspy świetny lunapark połączony z akwarium, pokazami delfinów i ogrodami.
Udało nam się uczestniczyć w obchodach Chińskiego Nowego Roku. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że jest to okres w którym całe Chiny są w podróży, co baaardzo utrudniało nam podróżowanie.
Obchody trwają 2 tygodnie. Na rozpoczęcie był fantastyczny pokaz sztucznych ogni, który oglądaliśmy z bulwaru. Choć musieliśmy być na miejscu 2 godziny wcześniej, a potem te 2 godziny stać upchani jak sardynki to późniejszy 45minutowy pokaz sztucznych ogni, laserów i muzyki był tego wart. Z późniejszych relacji w CNN dowiedzieliśmy się że w tym konkretnym miejscu było ponad 2 mln ludzi. Trzeba pochwalić Chińczyków za organizacje. Jak widać nauczyli się żyć w takim tłumie. Całość rozpłynęła się po zamkniętych dla ruchu ulicach praktycznie niezauważalnie.
Następnego dnia zaczęły się parady (trochę kiczowate) i różne imprezy towarzyszące.