Droga do Huanglongxi zajęła godzinę (13Y autobusem), a powrotem 1,5h (10Y) – dłużej bo jechał na „skróty” przez nie wybudowaną jeszcze autostradę. Miasto z okresu panowania dynastii Qing, również jest miejscem „pielgrzymek” Chińczyków.
Ciekawe miasto, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że nieco „nieprawdziwe”. Znaczy to, że tak właśnie kojarzą się Chiny, ale chyba trochę tu komerki. Zresztą - prawo dżungli. Z ciekawostek: wypiliśmy tam najdroższą herbatę w życiu. Nie pamiętam sumy i nie chcę strzelać, ale będąc w 4 osoby, byliśmy przekonani że cena jest za 4 osoby, co również wydawało nam się drogo. Knajpa jednak była bardzo klimatyczna. Jakież było nasze zdziwienie, gdy skasowali nas KAŻDEGO po tej kwocie. Najnormalniej w świecie nas oszukali… cóż bywa. Oczywiście zrobiliśmy dym, ale co więcej można zrobić - nie pobijemy ich…
Z Basią zrobiliśmy niechcący uliczny show...wziąłem ją "na barana", żeby mogła wykonać lepsze ujęcia kamerą...a ci wszyscy ludzie dookoła jak się zaczęli cieszyć! pokazywali nas palcami, machali nam i przedewszystkim wszyscy się śmiali...;))