Do stolicy dojechaliśmy o 6:30. Przyznam, że żeby z dworca dostać się do metra trzeba mieć albo zdrowe nogi, albo kupę kasy. Za zawiezienie nas do hostelu, taksiarze chcieli jakąś kosmiczną sumę, rzędu 50$ i żaden nie chciał taniej… Więc idziemy, grubo ponad kilometr z nielekkim bagażem. Gdy już się dowlekliśmy, problem pojawił się nowy. Jak wejść do metra… Każdy pociąg co 3 minuty wyładowany po brzegi. "Dopychacze" na peronie próbowali wcisnąć jeszcze parę osób. Ale jak MY z naszymi gigantycznymi plecakami i mniejszymi plecaczkami mamy tam wejść w 6 osób! (o wysiadaniu na razie nie myśleliśmy…). Po jakiś 10ciu pociągach stwierdziliśmy, że w tych godzinach nie ma szans wejść do środka. Rozdzieliliśmy się na 3 grupy i umówiliśmy na przystanku przesiadki. Nam z Basią udało się wejść. Ale na następnych stacjach dopychali nowych ludzi (miałem wrażenie, że na 3 wysiadających dopychali 15 nowych), wciskając tym samym nas do środka… Nie mam pojęcia jak wysiedliśmy…
Trochę trwało zanim dojechała reszta i nie było to tylko parę kolejnych pociągów, bo nawet dwójkami nie mogli się zmieścić. Jak już się spotkaliśmy dalej poszło łatwiej. Kolejne Metro było już puste, nawet mogliśmy usiąść.
Lama Hostel [fot], który wybraliśmy, znajdował się po drugiej stronie Pekinu (czyli wiadomo- daleko). Wybrany specjalnie w starej dzielnicy (takie dzielnice nazywane są hutongami), 10 minut drogi od metra.
Przez ten i następny dzień zwiedzaliśmy Pekin [fot]. Czas naszej wizyty przypadał na rok przedolimpijski. Bardzo dużo się budowało, trafiliśmy także na tereny olimpijskie. Większość budowli przypominała już ostateczne kształty. Główny stadion był skutecznie odgrodzony wysoką na 4 metry blaszaną płytą. Znaleźliśmy jednak miejsce, gdzie kawałek tej blachy był odgięty, więc porobiliśmy zdjęcia [fot]. Po chwili nas pogoniła ochrona, ale zdjęcia zrobiliśmy. Po powrocie oglądałem program na Euronews i ujęcia były dokładnie z tego samego miejsca…:))
Zakazane Miasto [fot] nas rozczarowało. Sam Plac Tiananmen [fot] i okolica oczywiście ciekawa, ale Zakazane Miasto jest strasznie nudne, idzie się i idzie i idzie i za każdym odcinkiem jest to samo. Na końcu był ładny ogród [fot]. Mauzoleum Mao było zamknięte, bo gnojek miał lifting przed olimpiadą…
Przed olimpiadą władze zabudowują tradycyjne hutongi nowymi blokami od strony ulicy. W ten sposób chcą zasłonić zwiedzającym biedną część. Dla nas oczywiście ta właśnie część była najciekawsza [fot].
Inne ciekawe miejsca: [fot] Świątynia Nieba, Plac Przemówień, mur który niesie głos na parędziesiąt metrów itp. Na obiad oczywiście kaczka po pekińsku… [fot.]
Ogólnie jak ktoś nie widział Chin, to ma w Pekinie Chiny w pigułce. My zjechaliśmy po Chinach już grubo ponad 4000km, więc bez zachwytu. W końcu w pigułce, nie znaczy lepiej…