Tankując jeszcze w Rumunii- niespodzianka. Moja karta, którą używałem, zawsze na podpis nagle wymagała Pinu, którego nie mogłem sobie przypomnieć. W końcu szczęśliwie, przy ostatniej, trzeciej próbie- udało się…
Na Słowacji tradycyjnie mieliśmy (o dziwo) problem z noclegiem. Dzień był bardzo długi i naprawdę nie mieliśmy ochoty znowu spać w aucie. W końcu znaleźliśmy jakiś narciarski hotel, choć drogi, to zdecydowaliśmy się tam nocować.
Brama przed wjazdem na parking, megakomunistyczny bufet na dole, a godzina 23:30.
Tego dnia wliczając zmianę czasu jechaliśmy około 20 godzin. Przejechaliśmy 904km (śr. 45km/h), tankując 4 razy gaz 79,86l za 178zł (śr. 2,29/l)