Aby dokładniej przypomnieć sobie tę wyprawę, potrzeba będzie wiele wysiłku. Choć jak się okazuje, w trakcie pisania wracają wszystkie obrazy.
Był lipiec 2001 roku. Nieco ponad pół roku naszego „MY”. Przyznam, że był to jeden z bardziej znaczących wyjazdów w moim życiu. Nie dlatego, że były to tak wyjątkowe miejsca- choć piękne- w wielu z nich byłem już wcześniej. Raczej dlatego, że po raz pierwszy wyjazd był tak niezależny. Wiedzieliśmy, że jedziemy gdzieś na południe. Nie mieliśmy konkretnego celu ani potrzeb- tylko ze 2,3 tygodnie i dość ograniczony budżet. Dzięki mojemu tacie mieliśmy również dość tani i bardzo wygodny samochód. Na dodatek mogłem jechać z moją ukochaną, która świata za wiele nie znała. Czasy były jeszcze nieco trudniejsze od obecnych. Wiz oczywiście już nie trzeba było mieć, ale paszporty owszem. I na granicy z Niemcami swoje trzeba było odstać…
Tak więc zaczęła się nasza pierwsza wspólna przygoda. Niestety nie mam danych samochodowych. Jechaliśmy Fordem Mondeo Combi 2l CTD