Z uwagi na to, że dość późno wyjechaliśmy z ostatniej miejscowości, kolejną noc spędziliśmy niedaleko granicy z Hiszpanią. …A może to była już w Hiszpania- nie jestem pewien… (okazało się, że do niej dojedziemy, czego do końca oczywiście nie planowaliśmy) na stacji benzynowej autostrady. Nie fajnie wspominam ten nocleg- kupa dziwnego towarzystwa z pod ciemnej gwiazdy (chyba Romów) i w ogóle brudno i niemiło. Na szczęście jutro wstaje nowy dzień