Wykupiliśmy wycieczkę autokarem - to był jedyny sposób by „załatwić” sprawę. Mieliśmy około 20 godzin do samolotu powrotnego a kawałek drogi było. Zostawiliśmy część bagaży w hotelu i zamówiliśmy rikszę, która naturalnie nie przyjechała...;) O 5 rano ciężko jest coś złapać z ulicy, ale się udało.
Autostrada do Agry dość szybko pozostała nią tylko z nazwy. Droga biegła przez wioski i wyglądała jak zwykła szosa ze skrzyżowaniami, światłami i po jednym pasie w każdą stronę. Po drodze stanęliśmy w jakimś dworku na jakiś obiad.