Droga powrotna strasznie się dłużyła. I jeszcze świadomość długiego powrotu do Gdańska z 9 godzinami w Moskwie oraz po tym wszystkim prowadzeniem (w moim przypadku) samochodu z Wawy do Trójmiasta.
Po drodze paru uczestników podróży poradziło sobie z obiadem w luksusowym hotelu dożo gorzej niż my, więc musieliśmy stawać. Kierowca nie zawsze zdążył otworzyć drzwi, więc w cały autobusie śmierdziało rzygami.
W Delhi pojechaliśmy do hotelu po bagaże i w związku z ciągle sporą ilością czasu odważyliśmy się na transfer na lotnisko… rikszą. Z plecakami wystającymi na zewnątrz droga trwała grubo ponad godzinę. Na lotnisku mieliśmy jeszcze dużo czasu i nie były to łatwe chwile, ale się doczekaliśmy.