Jeszcze wczoraj wieczorem poszedłem wypytywać o autobusy. Podobno blisko od nas, w China Town, jest dworzec Pudu, gdzie nie powinno być problemu z biletami do Cameron. I faktycznie… fantastyczną dzielnicę wybraliśmy - wszędzie blisko, dobre żarcie pod nosem, a teraz okazuje się, że na dworzec (kolejny nowoczesny budynek) mamy jakieś 200-250m :)
Pani w okienku (tych jest ze dwadzieścia - różnych korporacji) wciska mi, że wszędzie jest taka sama cena. Jednak w pierwszym okazuje się jakoś dziwnie o 5-7zł taniej.
Więc rano pobudka o 8, śniadanko (za ok.10zł z kawą) w pysznej knajpie, w której wczoraj jedliśmy również pyszną kolację.
W ponad 4 godzinną podróż do Cameron Highlands za ok. 35zł (30RM) wybraliśmy się tym razem autobusem super VIP (coach) z ogromnymi fotelami. Pierwsza połowa drogi to autostrada. Za to ostatnie 50km biegło przez wąskie, górskie uliczki w dżungli. Piękne widoki zapierające dech.
Na miejscu miałem już zarezerwowany (ale nie opłacony) hostel Daniel’s Lodge. Sprawdziliśmy dla pewności kilka innych, ale nigdzie nie było wolnych miejsc. Nasz okazał się być mega klimatycznym miejscem. Dookoła dżungla, całość jakby półotwarta, zadaszony duży taras z fotelami i hamakami, na którym toczy się życie społeczne (tym bardziej, że tam jest główna baza kontaktów i wifi). Z drugiej strony Jungle bar, bardzo klimatyczny, choć przez nas nie odwiedzany. Przyjemne 23 stopnie (bo to w końcu 1800 npm).
Wieczorem spróbowaliśmy lokalnej, malezyjskiej whisky. Nawet nie zła (Seven Seas chyba się nazywała) i dość tania (niecałe 20zł za 0,35l) Piwa nie piliśmy jeszcze ani razu w sklepie najtańsze kosztuje jakieś 7zł. Malezja jako kraj muzułmański ma mega wysoką akcyzę na te przyjemności… Wieczór upłynął na integracji z rezydentami z całego świata.
ZDJĘCIA! Najpierw był problem z kablem, potem jak już zdjęcia były na kompie coś nie tak ze stroną i nie dało się ładować, a teraz jak już ładuje to jest jakiś błąd i dalej nic z tego… no nic może później, choć jutro to raczej będzie ciężko z czasem… kawałek drogi i nie wiadomo czy będzie wifi. sory robię co mogę i nerwów już natraciłem wystarczająco
{@Basi} Oczywiście złotych myśli tego wieczoru nie możemy publikować ;) A w odpowiedzi na pytania o te nasze myśli, to raczej chodzi o sytuacyjne odpały wygenerowane przez udręczone umysły nie do końca dobrze działające w umęczonych ciałach...
Zdecydowaliśmy, że blog alternatywny zostanie opublikowany w ostatnim wpisie (ale trwają negocjację czy będzie darmowy, a jeśli nie to jaka powinna być wysokość opłaty) ;))))