Dziś wymęczeni podróżą ze 2 godziny chodziliśmy w poszukiwaniu miejsca do spania. Wybraliśmy dzielnicę indyjską, bo relatywnie tanio, żarcie dobre, a jutro bardzo fajne święto. Pokojów albo brak albo szaleńczo drogie. Ostatecznie znaleźliśmy całkiem miłe cele (rozmiar wersji very mini) ale jest łazienka i AC (nawet TV). Koszt to 62$S (1USD=1,12$S) więc bardzo drogo, ale taniej tylko można w dormach (z kilkunastoma innymi ludźmi).
Wieczorem byliśmy w centrum - piękne, robi wrażenie. Po zachodzie słońca pokaz światła i dźwięku - lasery z drapaczy chmur połączone z muzyką. Miasto eklektyczne. Miasto klimatyzowane. Miasto zakazów i horrendalnych mandatów. Miasto korków. Miasto Chińczyków.