Geoblog.pl    Kuba1234    Podróże    2012 Bałkany    Pięknie jeziora
Zwiń mapę
2012
09
sie

Pięknie jeziora

 
Chorwacja
Chorwacja, Plitvička Jezera
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1207 km
 
Rano okazało się jak pięknie jest dookoła. Góry, niebo beż żadnej chmurki, winogrona rosnące na niemal pionowych stokach i CIEPEŁKO, mimo 7 rano.
Nie musieliśmy się spieszyć, bo do Jezior mieliśmy niecałe 200km. Na miejscu byliśmy około 11:00, co dawało szanse na znalezienie dość łatwo noclegu. W związku z pogodą zdecydowaliśmy spróbować campingu. Nocleg zaplanowaliśmy kilkanaście kilometrów przed główną atrakcją rejonu. Mając samochód nie warto podjeżdżać zbyt blisko, bo dojechać można, a cena dalej od "atrakcji" - pewnie niższa. Jednak camping zaskoczył nas opłatą (około 90 KN za parę), więc kawałek dalej znaleźliśmy wolno stojący domek, gdzie za 100 za pokój mogliśmy spać wygodnie (fot).

Jeziora.
Jeziora Plitvickie to system 16 jezior, kaskadowo ze sobą połączonych. Znajdują się one na liście UNESCO. Niestety pierwszy kontakt nie był zbyt przyjemny. Mamy wrażenie, że Chorwaci nie ogarniają tłumu turystów, chcących odwiedzić ich piękny kraj. Będąc tam (w Chorwacji) ponad 10lat temu, nie spotykaliśmy jeszcze aż takich tłumów. Po wizytach w Azji, gdzie to z łatwością ogarniają organizacyjnie dużo większe ilości osób, przeżyliśmy lekki szok. W ogóle trafienie w jeden z dwóch parkingów wymaga szczególnej uwagi. Parking (jak już go znaleźliśmy) był full (mimo sporej opłaty). Trzeba więc było zaparkować na dziko. Ustawiliśmy się w gigantycznej kolejce po bilety (110Kn/ osoba-ponad 60zł). W informacji dowiedzieliśmy się, że jest możliwość korzystania z tamtejszych "busów" i statków. Z jednej strony... hmm. busy nad jeziorami... z drugiej ucieszyło nas to, bo Mański z małym dzieckiem, a my ograniczeni nieco zasięgiem chodzenia do kilkuset metrów.
Oznaczeń praktycznie zero, z czego większość nietłumaczona z chorwackiego. Można było wybrać sobie jedną z tras (4,6,8 godzinnych). Wybraliśmy tę najkrótszą z wyżej podanych powodów. Jednak miejsce, z którego odchodziły te "busy" (które okazały się kopcącymi ciężarówkami z przyczepami osobowymi) i cała organizacja tego wszystkiego to wielkie nieporozumienie. Po pierwsze nie da rady dowiedzieć się do którego autobusu wsiąść. Odjeżdżały co 30min, a do jednego wchodziło około 30 osób. Chętnych żeby się załapać było z 10x więcej. Na dodatek nie było żadnych barierek, płotków więc i kolejek. Nie ważne kiedy się przyszło, trzeba było po prostu wbijać się łokciami. No ale udało się i jedziemy... po chwili okazało się, że jednak nie w tą stronę. F***, straciliśmy 1,5h i kupę nerwów, bo miejsce w którym autobus nas wysadził nie było ciekawe (był to początek najdłuższej wycieczki). Musieliśmy więc znowu przepychać się do powrotnego autobusu, żeby wszystko przechodzić od początku - tyle że w innym kierunku z bazy. Przez te wszystkie zajścia na prawdę odechciewa się relaksu, czy nawet zwiedzania...
Postanowiliśmy iść od razu na statek, który zawieść miał nas na drugą stronę, a potem dalej na inny brzeg. Planowaliśmy z Basią wrócić tą samą drogą i spotkać się z Mańkami przy aucie. Żeby zakończyć to narzekanie (bo nie lubię tego robić) dodam tylko, że wejście na statek było podobnym koszmarem jak do "busa". Zbici jak szproty na pomoście na stojaka trzeba było czekać ponad godzinę na transport. Zresztą po drugiej stronie okazało się, że statkiem można płynąć tylko raz (wbili jakąś pieczątkę, czego nie robili przy "busach"), a z powrotem dymać na piechotę. W sumie ok, fajnie się przejść kilka km, ale my nie byliśmy do tego fizycznie zdolni. W informacji (na brzegu) spytałem, dlaczego nikt nie informował, że można płynąć tylko raz i że zdrowie nie pozwala nam na 2 godzinny spacer. Pan powiedział, żeby spytać przy wejściu do statku powrotnego czy można popłynąć jeszcze raz. Tyle, że kolejka (jako że godzina była popołudniowa i wszyscy pomału wracali), mimo tego że w końcu w ogóle była (a nie na hura) wyglądała na dobre 3h stania. Wkurzeni nieźle, bo na razie tylko tłumy i problemy, zamiast cieszenia się piękną okolicą. Basia zdecydowała, że jednak spróbujemy iść. Teraz przyznam, że to, że daliśmy radę to był jej rekord świata. Było daleko, a różnica wzniesień (bo nie szliśmy brzegiem jeziora) często wynosiła około 100m.

Ale teraz wycieczka. Dzięki temu wszystkiemu mogliśmy zobaczyć więcej niż planowaliśmy. Krystalicznie czysta woda, wodospady i widoki... Najlepiej oddadzą to zdjęcia. Jeziora są naprawdę piękne i warte zobaczenia (o ile to możliwe poza sezonem) szkoda tylko że tyle kosztowało nas to nerwów. Kiedy człowiek nie musi się martwić, że nie da rady dojść do auta, nie wie o czym mówię. Może kiedyś ogarną ten system...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2012-11-08 16:12
Jedno z piekniejszych miejsc w Chorwacji ( dla mnie ).
 
BoRa
BoRa - 2012-11-08 22:33
Bardzo szczegółowy opis - lubię takie. My zwiedzaliśmy Plitvickie miesiąc później tzn w drugiej połowie września. Tłum nadal napierał na stateczki i busy. Trasa stateczkiem tylko w jedną stronę jest prawdą. Nas też to spotkało i też byliśmy zdziwieni, że wrócić nie można a do auta tak daleko.
 
BoRa
BoRa - 2012-11-08 22:35
Rozpisałam się, a zapomniałam napisać, że ...
Plitvickie jeziora są piękne !!!
 
 
Kuba1234
Basia i Kuba Sz.
zwiedził 25.5% świata (51 państw)
Zasoby: 372 wpisy372 60 komentarzy60 1000 zdjęć1000 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
28.06.2015 - 12.07.2015
 
 
15.08.2014 - 24.08.2014