Następny dzień przeznaczony był na samochód. Jednak droga nie była za ciekawa. W Chorwacji dwa 1,5h korki, 2 godziny korek do granicy z UE i skończyło się na tym, że do Słowenii wjechaliśmy pod wieczór i w tym samym McD w Mariborze zjedliśmy jakieś śmieci w szybki sposób oszukując głód. Znowu problem z brakiem noclegu. Jednak jak tylko wjechaliśmy na teren Unii, wykonaliśmy telefon do tego dziada w Węgierskiej Górce i zarezerwowaliśmy nocleg. Wypadało nam, że dojedziemy przed północą.