Dziś rano już pełne słońce i w końcu ciepło!
Tego dnia wypożyczyliśmy rowery na cały dzień i pojechaliśmy za miasto. Miejsce docelowe góra Moon Hill. Wygląda jakby ktoś wykroił w niej dziurę [fot]. Jakieś 15km w jedną stronę, widoki super [fot]. Na miejscu w knajpce zostawiliśmy rowery i wspinaczka pod górę. A stamtąd widok był piękny [fot]. Wracając rowerami wśród gajów mandarynkowych, po drodze zajrzeliśmy do chłopów, którzy "wodowali" na rzece bamusowe tratwy ("bamboo-rafting" bardzo popularne w tym rejonie)...z Basią kijami bambusowymi "pomagaliśmy" trochę, ale...lepiej wyszły wygłupy skakania o tyczce ;)
W sumie planowaliśmy przebukować bilety i zostać tam choć dzień dłużej, ale niestety się nie udało :-(