Geoblog.pl    Kuba1234    Podróże    2007 Chiny w 5 tygodni    Emei Shan
Zwiń mapę
2007
01
mar

Emei Shan

 
Chiny
Chiny, Emei Shan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11677 km
 
Ta wspinaczka nie była do końca naszym marzeniem. Najbardziej zależało na niej Gosi i Dybkowi. Ale skoro nie pojechaliśmy do Lassy, a pociąg za parę dni to...przyjechaliśmy. Co jeszcze bardziej martwiło to bardzo gęsta mgła. Gór (które uwielbiam) nie widać w ogóle. Mieliśmy jednak nadzieję, że przebijemy się przez chmury (góra ma prawie 3100 m n.p.m.)
Pierwszym autobusem pojechaliśmy w kierunku szczytu. Z braku czasu, nie mogliśmy pozwolić sobie na to, by marsz zacząć w wiosce. Całość zajęłaby nam 3, 4 dni, a my mieliśmy tylko dwa,. Plan zakładał podejście, nocleg w klasztorze i zejście. W razie nieprzewidzianych problemów, mieliśmy jeszcze jeden dzień zapasu (na styk), bo na pociąg z Chengdu nie możemy się spóźnić.
Droga busem była kręta, wiła się nitką z jednej strony mając skały, z drugiej urwisko i płynący w dole strumyk. Kierowca jechał, jakby prowadził karetkę pogotowia. Co zakręt trąbił, choć nikt o tej porze drogą nie jechał, ani nie szedł. Nie wszystkich żołądki to wytrzymały.
Najgorsze, że pogoda wcale się nie poprawia, mży i jest coraz zimniej. Ale idziemy. Podjechaliśmy tylko jeden przystanek (dało się dużo bliżej, ale bez przesady!) Przeżyliśmy lekki szok musząc płacić 150Y za wejście w góry. Jednak z doświadczenia mamy na to patent- pokazujemy prawo jazdy albo cokolwiek ze zdjęciem i mówimy że to legitymacja szkolna ;-) zapłaciliśmy 120… (zawsze cos) Przestudiowaliśmy to zresztą i w Polsce, gdy przyjechali znajomi z Tajwanu. W Malborku kazaliśmy im pokazać w kasie zamku prawo jazdy (całe w krzaczkach- kto to zrozumie… zadziałało jak legitymacja studencka - mały blefik nie zaszkodzi ;-))
Muszę przyznać, że początek był najciekawszy. Nie tylko dlatego, że większość ludzi podjeżdżała bliżej szczytu, ale i dlatego, że było jeszcze cokolwiek widać [fot]. Im wyżej, tym bardziej padało. Zaczęło się też robić ciaśniej. Nie tylko turyści, ale przede wszystkim Chińczycy. Traktują świętą górę jak Arabowie Mekkę.
Można było też „wjechać” na plecach Chińczyka (którzy niemal biegli z ludźmi na plecach w górę i w dół) albo na bambusowych lektykach. Nie korzystały z nich jednak babcie grubo po 80tce, (których było mnóstwo- oby nasze emerytki miały tyle zdrowia!) a młode Chińskie siksy, gadając sobie przez telefon (znamienne).
Po drodze były mini bary, gdzie można było napić się wody lub herbaty (za kosmiczną cenę…). Zaczęły się ostrzeżenia przed małpami. Długo nie trzeba było na nie czekać [fot]. Są brzydkie i wredne, kradną, żebrzą i bywają niebezpieczne.
Gdzieś na wysokości 2500 m n.p.m i 6 godzinach wchodzenia, (w 90% po stromych schodach) pijąc herbatę stwierdziliśmy z Basią, że nie idziemy dalej. Mgła była naprawdę gęsta i nić nie zapowiadało poprawy. Zrobiło się nudno (widok jeden), mokro i zimno. To była ostatnia chwila żeby wrócić przed zmrokiem. Kinga z Kulą też zeszły (chyba wcześniej) a reszta kontynuowała wspinaczkę. Z opowieści wiemy, że mgła była do końca. Tylko rano widoczność poprawiła się na jakieś 100m. Widoków zero, w klasztorze bardzo spartańskie warunki (ale to klasztor), a małpa Dybkowi zwinęła mydło i chciała je zjeść (oburzona, że niedobre, cisnęła nim o ścianę) W ogóle podobno małpy „polubiły” Dybka [fot].
Schodząc poznaliśmy jednego Włocha (gdzieś z okolic Tyrolu- w ogóle nie gadał po Włosku ;)). Był bardzo miły i szybko się wspólnie schodziło. Poleciliśmy mu nasz Hostel. Trochę tego potem żałowaliśmy, bo śpiąc w najtańszych pokojach liczyliśmy się z tym, że mogli nam zawsze kogoś dologować. No i już na miejscu pukanie do drzwi…a to nasz Włoch. Już przestał być fajny...(małżeństwo z niecałym rokiem stażu nie było zachwycone z przymusowego dodatkowego lokatora)…;)))
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Kuba1234
Basia i Kuba Sz.
zwiedził 25.5% świata (51 państw)
Zasoby: 372 wpisy372 60 komentarzy60 1000 zdjęć1000 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
28.06.2015 - 12.07.2015
 
 
15.08.2014 - 24.08.2014