O 5 rano zaczęło świtać. To pierwsze promienie słonca, docierajace do nas w Tajlandii. Dopiero teraz - z kazda minutą, która rozjaśniała okolice, przekonywaliśmy się w jak pięknym miejscu jesteśmy. Jechaliśmy przez wspaniałą dżunglę, pełną zieleni, kokosowych, daktylowych i innych nam nie znanych palm, bananowców, krzewow i czego tam jeszcze dusza zapragnie. Dodatkowo, wszystko gęsto obrastało okolice i pobliskie góry krasowe.
Pociąg kosztowal 578B
Teraz, na miejscu, musieliśmy znaleść sposób, aby dostać sie do mety.
Po dlugich targach (ok 1h), uzgodniliśmy cenę za dowóz pod sam hotel na 800B/os (busem w komplecie). Droga trwala ok 4h. Po drodze dwie przeprawy promowe (coś w stylu Wyspy Sobieszewskiej), przez Małą Lante na Koh Lante. Krótkie poszukiwanie hotelu (Andaman Lanta Resort) i w koncu finał...