Ostatnia noc to był dramat, z Basią spaliśmy może 3 godziny. W pokoju slychać chrapanie, a Gruby Niemiec z pokoju obok włączył około 2 w nocy na pełen regulator TV, w którym oglądał chyba jakieś teleturnieje. Na dodatek wstać trzeba o 6.30, bo wykupiliśmy wycieczkę po wyspach. O 7.20 wszyscy megasenni spotkaliśmy się na plaży. Czekamy pół godziny, godzinę i nic nie nadpływa. Speedboat przypłynął około 8.40. Okazało się, że Cinkciara się rąbnęła o godzinę, czego nie omieszkałem jej powiedzieć- głupio jej było, a ja wywalczyłem darmowy internet do końca dnia. Za wycieczkę od 8.30 do 16.30 zapłaciliśmy po 1100B - cena mocno negocjowana, co naprawdę nie jest tu łatwe (wyspa- zmowa cenowa itd).