Mój tata, chyba nieco o nas się bojąc (oczywiście nie dając tego po sobie poznać) kupił nam bilety na pociąg do Zakopca. Mówił- co będziecie się bujać przez całą Polskę… No i fakt, zaznaczyć trzeba, że jechaliśmy moim (wtedy) samochodem marki Fiat Seicento!!!
Do pociągów dołączane były wtedy autokuszetki, więc samemu można się było przespać, auto na pakę do tyłu i z rana koło 7, prawie wypoczęci mieliśmy za sobą szmat drogi…
W Zakpocu jajeczniczka i na granicę…