Wczoraj, późno wieczorem przyjechała rodzina Romana (rodzice i 2 rodzeństwa). Załatwiliśmy im wcześniej nocleg. Wszystko opowiedzieliśmy przy kolacji, ale i stwierdziliśmy, że nie bardzo jesteśmy tu dalej potrzebni. Z wakacji nici, a do domu trzeba jakoś wrócić. Minęły już 4 dni i nie ma żadnych nowych wieści…
Dlatego tego dnia postanowiliśmy, że jutro jedziemy dalej.
W ciągu dnia zorganizowaliśmy jeszcze gościa z motorówką. I tak pływaliśmy wypasionym ścigaczem ze skórami, po pięknej okolicy [fot]… ale wiadomo czego szukaliśmy.
Decyzja o wyjeździe była bardzo trudna. Musieliśmy zostawić Gaelle, ona jako młody kierowca potem musiała dojechać wypożyczonym autem do Niemiec. Była w słabym stanie, ale rodzice Romana mieli się nią zająć. Jak długo jednak można było siedzieć… Na co czekać…
Roman nie odnalazł się do dziś. Jego rodzina została tam ze dwie, trzy noce i również wracała. Był z niego naprawdę świetny kumpel i wesoły człowiek. Bardzo koleżeński i zawsze uśmiechnięty. Wściekły jestem, że tak to się skończyło…