Pociąg był całkiem ok (fot). Nie żałowaliśmy kilku złotych dopłaty do kuszetki - jak zwykle połączenie podróży z noclegiem, w końcu droga miała trwać całą noc. Wagon był pusty. Niestety, po krótkiej chwili przyszła z odległego przedziału jakaś hinduska arystokratka słysząc obcy język. Starsza pani, po chwili rozmowy, ku naszemu niepocieszeniu, wysłała służącego po swoje walizki i przeniosła się do nas (służący sam spać poszedł pewnie do tańszej klasy). Rozmowa ciekawa, ale po godzinie nieźle nużąca. Na dodatek jak skończyła gadać i poszła spać - strasznie chrapała. Po drodze mijaliśmy ciekawe miejsca i pociągi z najniższymi klasami, w których panował straszny tłum (fot). I tak przebiegła trasa...