Z Singaputu do Johor Bahru w Malezji

Strasznie Was przepraszam,że nie ma fotek (już są, ale wtedy nie było ;)- przy Kuba ciut starszy) ale kabel w PL, a nie wszystkie kompy tu działają. Potem postaramy się nadgonić.

Z Singapuru do Johor Bahru

W Singapusze, nie wychodząc z budynku lotniska przeszliśmy do stacji MTR, gdzie w automacie kupiliśmy bilet do stacji Tenah Merah. Do biletu trzeba doliczyć kaucję (zwrotną) za kartę. W metrze dwie przesiadki- pierwsza jedyna możliwa, druga na stacji Kanji po dobrych 40min. Na stacji Tenah Merah trzeba przejść na drugą stronę ulicy i wsiąść do autobusu 170 do Johor. Autobus dowozi do granicy singapurskiej, którą trzeba pokonać z buta. w międzyczasie autobus (ten sam) już z drugiej strony pakuje ludzi z powrotem i wysadza kilometr dalej na kolejnej granicy (tym razem malezyjskiej). Piękny, nowoczesny i ogromny budynek, dla nas był końcem podróży autobusem (można jechać dalej na dworzec). Dalej wzięliśmy taksę (choć przejść trzeba było kawał drogi żeby dojść do niej od granicy) do hotelu Golden Leaf. Naganiacze proponowali nam ten transport za 30Rn (ok. 32zł), ale wzięliśmy pre-pay taxi za 15 (da się ;)). Taksą jechaliśmy ponad 20 min.

Hotel jak hotel. Mały, ukryty gdzieś na piętrze budynku bez windy. Razem z nami mieszkali uczestnicy wesela hinduskiego- cudnie poprzebierani i weseli.

Rano hinduskie śniadanko w cenie noclegu ze słodką kawę (Jackom chyba nie bardzo pasowało- fakt trzeba się przyzwyczaić) i dalej w drogę autobusem do Malacca- 18Rn/ osobę- coś tanio, może być wesoło :)

Zdjęcia (1)

Komentarze (2)