Autobus nr 306 za 7 Y wiezie nas do armii, przy wszechotaczającym słońcu i lekkim mrozie.
Armia [fot] (trochę oficjalnych info) znajduje się w grobowcu pierwszego chińskiego cesarza Qin Shi, w odległości 1,5 km na wschód od jego sarkofagu. W trakcie pochówku cesarza w 210 p.n.e. cała armia również została zakopana pod ziemią. Według wierzeń, Terakotowa Armia miała strzec cesarza i pomóc mu odzyskać władzę w życiu pozagrobowym.
Figury zostały przypadkowo znalezione przez trzech chłopów, podczas kopania studni w marcu 1974. Od 1979 figury były stopniowo udostępniane zwiedzającym. Teren składa się z trzech krypt o głębokości od 4 do 8 metrów, w obecnym kształcie został udostępniony zwiedzającym w 1994.
Na pewno warto to miejsce odwiedzić będąc w Xi’an. Wejście dość drogie (nie pamiętam ile), kupa naganiaczy (pamiątki itp.) ale w czasie którym byliśmy, turystów prawie zero (co zawsze cieszy, choć przecież sami jesteśmy turystami…) Co ciekawe, każda figura (a przypuszcza się, może ich być w sumie ok. 10.000) posiada cechy indywidualne, każda twarz jest inna i przedstawia inne emocje, żołnierze przedstawieni są w różnych pozycjach, posiadają różne uzbrojenie i fryzury. Kiedyś były pomalowane, ale barwy zanikły po odkopaniu (ale fuszerka ;-)). Całość, nazywana 8 cudem świata jest oczywiście na liście UNESCO.
Powrót był bardzo wyjątkowywy...chociaz w Chinach takie rzeczy już nie powinny nas dziwić... Podstawiane są busy, które po zapakowaniu do pełna, za drobną opłatą, rozwożą ludzi po Xi’an. Miejsc było na 18 osób, my jechaliśmy w 30, zapakowani worami z… czymś tam [fot]. Pod drodze zatrzymała nas policja (milicja?) Kierowca zapłacił mandat/ łapówkę, a ci kazali mu wysadzić nadmiar osób, co też posłusznie uczynił. Wcześniej, gdy zobaczył policję, kazał osobom stojącym paść na ziemię, strasznie krzycząc (coś powiedział, a wszyscy padli, więc pewnie to, ale od początku był bardzo agresywny). Osoby które wysiadły, nie zamierzały jednak rezygnować z opłaconej podróży. Przeszli jakieś 200m, bus się zatrzymał i dalej jechaliśmy już w komplecie. Dalsza droga jednak, przebiegała głównie polnymi drogami (może mieli dosyć łapówek- nie wiem, wiem że bardzo trzęsło…).