Po 2 godzinach wysadzili nas przy jakiś budach, ale wszyscy wygladają na zadowolonych. Obok jest uliczna knajpa, w ktorej zjedliśmy pycha żarcie - pad thai'a za 50B (fot.). Jak to Basia powiedziała, "znowu najlepsze jedzenie jest na ulicy"... No nie da się ukryć...podobnie było w Indiach..Jest też internet, można kontynuować blogowe wpisy (choc drogi 2B/min). Kolejny autobus "VIP" ;)) o 16:00